Powodów, dla których trzeba choć raz w życiu odwiedzić stolicę Włoch, jest tak wiele, że gdybym miał wymienić wszystkie, to serwery obsługujące nasz serwis mogłyby zastrajkować. Rzym to coś więcej niż metropolia i stolica jednego z największych krajów Europy. Roma to przede wszystkim jedna z kolebek naszej cywilizacji, świadek wielowiekowej historii — miejsce, w którym starożytność spotyka się z nowoczesnością. To punkt, w którym zaduma nad losami przodków krzyżuje się klaksonami stołecznych, pędzących na łeb na szyję, skuterów. To przestrzeń, w której najwybitniejsze dzieła artystyczne sąsiadują z problemem biedy i bezdomnością.
Dlaczego rekomenduję zimowy city break w Rzymie? Z kilku powodów. Pierwszym z nich są przyjazne temperatury, idealne do aktywnego zwiedzania. Gdy w Polsce panują przymrozki, mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego mogą cieszyć się zwykle temperaturami w okolicach kilkunastu stopni Celsjusza. Zimowa aura we Włoszech jest mniej przewidywalna niż jej letnia odmiana (mogą pojawić się opady i nieprzyjemne podmuchy wiatru, a wieczory są po prostu chłodne – co warto mieć w pamięci pakując bagaż), niemniej jednak odwiedzając Włochy jesienią, zimą czy wczesną wiosną nie ryzykujemy męczących upałów, które niechybnie czekają nas tam latem. Zwiedzanie miasta w temperaturze +30 st. Celsjusza to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej.
Drugim atutem zimowego Rzymu jest mniejszy tłok. Główny „najazd” turystów ma oczywiście miejsce w sezonie letnim. Wąskie uliczki są wtedy zatłoczone, stoliki w najpopularniejszych knajpach zajęte, a w kolejkach do najważniejszych zabytków możemy stracić sporo czasu. Poza sezonem ludzi jest mniej (co nie znaczy, że jest ich mało), co przekłada się na oszczędność czasu w przemieszczaniu się, większe bezpieczeństwo i zwiększone szanse na obcowanie ze wszystkimi cudownościami, które ma do zaoferowania stolica Italii.
Trzecią zaletą zwiedzania Romy zimą jest jego unikatowy klimat. Latem co prawda dnia są dłuższe, ale za to tylko zimą możemy tam zastać urokliwe iluminacje, świąteczne szopki w kościołach (jak się okazuje, te są popularne nie tylko nad Wisłą), pieczone kasztany, grzane wino czy świąteczny kiermasz na Piazza Navona. Zaryzykuję także stwierdzenie, że sprzedawana na każdym kroku włoska kawa smakuje lepiej zimą niż latem.
Włosi mają specyficzne podejście do języka angielskiego. W najbardziej turystycznych miejscach dogadamy się po angielsku bez większych kłopotów, ale zbaczając z turystycznych szlaków, mogą pojawić się kłopoty komunikacyjne. Jeśli chcesz poznać Włochów w bezpośredniej rozmowie, polecam spakowanie do bagażu słownika lub rozmówek polsko-włoskich. Jeszcze lepszym rozwiązaniem jest nauczenie się podstawowych zwrotów podczas indywidualnych lekcji. Włoski jest stosunkowo prostym językiem do nauki na poziomie podstawowym. Już kilka lekcji z tutorem 1:1 wystarczy, by złapać podstawy i dać sobie radę w wielu sytuacjach na włoskim szlaku. Mieszkańcy Italii z pewnością docenią Twoje starania w nauce ich języka i będą bardziej otwarci na osoby, które próbują się porozumiewać w ich narzeczu.
Poza sezonem letnim ceny noclegów i pożywienia mogą być niższe, choć to nie jest regułą, bo najbardziej popularne lokalizacje nie narzekają na brak zainteresowania nawet zimą. Więcej możemy zaoszczędzić na biletach lotniczych. Przy odrobinie szczęścia można trafić bilet lotniczy do Rzymu za ok. 100 zł, choć za większość lotów trzeba zapłacić powyżej 200 zł. Kupując bilet w grudniu 2022 za przelot w dwie strony z dodatkowym bagażem podręcznym (priority) zapłaciłem ok. 237 zł. Leciałem na trasie Katowice — Fiumicino. W chwili obecnej (luty 2023) do Rzymu można bezpośrednio lecieć z Wrocławia, Katowic, Krakowa, Warszawy i Poznania.
Lądując w stolicy mamy do wyboru dwa porty lotnicze (Ciampino – CIA i Fiumicino – FCU). Pierwszy jest oddalony od centrum o jakieś 15 km, drugi jest położony nieco dalej i znajduje się niedaleko wybrzeża Morza Tyrreńskiego. Oba lotniska są nieźle skomunikowane z centrum. Z Ciampino, na którym lądowałem ostatnio, do centrum można dostać się np. autobusem linii 720 lub 520. Bilet za 1,50 Euro kupujemy w okienku przed wyjściem z budynku lotniska. Autobus zawozi nas do stacji metra Anagnina, skąd siecią podziemnych pociągów dostajemy się w dowolne miejsce wiecznego miasta. Podróż metrem to kolejne 1,50 Euro. Z Ciampino do Rzymu kursują też pociągi i autobusy. Bilet autobusowy na Termini kosztuje 6 euro, a bilet w dwie strony 11 euro. O wszystkich opcjach dojazdu z Ciampino do centrum Rzym dowiesz się ze strony internetowej lotniska.
Podróż do centrum Rzymu z Fiumicino (FCO) zajmuje więcej czasu. Większość autobusów i pociągów odjeżdżających w stronę centrum kursuje do dworca Termini, gdzie można się przesiąść w metro lub autobus, by dotrzeć do miejsca zakwaterowania. Ja wybrałem Sit Bus Shuttle, który jedzie do centrum, ale po drodze zatrzymuje się niedaleko Watykanu i Piazza del Popolo. Czas przejazdu do Watykanu (przystanek na: Via Crescenzio 2) to ok. 35 min. Koszt: 7 euro w jedną stronę i 12 w dwie strony. Bilet najlepiej kupić na podlinkowanej wyżej stronie przewoźnika. Można też to zrobić na przystanku, u stewarda, ale z racji na fakt, że chętnych na taki transfer jest wielu, dla nas może zabraknąć biletu. Sit Bus Shuttle odjeżdża z dworca autobusowego położonego za trzecim terminalem lotniska Fiumicino. Warto pamiętać, że port lotniczy Fiumicino jest całkiem spory, a dojście do dworca autobusowego może zająć kilkanaście minut. Wszystkie opcje transportu z lotniska Fiumincino do Rzymu są opisane na stronie lotniska.
Wybierając się na zimowy city break do stolicy Włoch, warto mieć plan. Miasto ma do zaoferowania naprawdę dużo. Wnikliwe zwiedzanie mogłoby zająć nawet kilka tygodni. Wybierając się na weekendowy pobyt mamy zwykle do dyspozycji 3-4 dni, co znacząco ogranicza nasze możliwości. Przygotowując się do wyprawy jeszcze przed wyjazdem, zaoszczędzimy czas na planowanie na miejscu. Naszym sprzymierzeńcem w szybkim zwiedzaniu Rzymu jest fakt, że główne atrakcje nie są bardzo oddalone od siebie, a komunikacja miejska, na czele z metrem, działa całkiem sprawnie. Dzięki temu, bawiąc w mieście przez kilka dni, możemy doświadczyć całkiem sporo. Szkicując plan, nie możemy zapomnieć o budżecie. Niektóre atrakcje są płatne, do innych miejsc wejdziemy bez otwierania portfela. Poniżej zebrałem kilka obszarów turystycznych, na których możecie się skupić, planując zimowy city break w Rzymie.
Bezdyskusyjnym walorem miasta założonego przez Remusa i Romulusa jest jego część antyczna. Ślady po Rzymskim Imperium robią wrażenie nawet na osobach, które są na bakier z historią. Większość obiektów starożytnych jest ulokowana w ścisłym centrum i z powodzeniem można do nich dotrzeć piechotą. Niektóre wejściówki będą płatne (np. Koloseum), inne nie są biletowane. Podążając szlakiem antycznym, na Twoim radarze powinny znaleźć się przede wszystkim: Forum Romanum, Palatyn, Koloseum, Fora Cesarskie, Złoty Dom Nerona, Circus Maximus oraz Termy Karakali.
Rozciągająca się nad Tybrem metropolia posiada nieskończoną liczbę świątyń. Trudno mi było znaleźć wiążącą informację, ile dokładnie kościołów jest w Rzymie. Pragnąc odwiedzić wszystkie kościoły Wiecznego Miasta, będziemy potrzebowali sporo czasu i determinacji. Osobom, które chciałbym zobaczyć te najważniejsze, polecam bazyliki: watykańską pod wezwaniem św. Piotra, św. Krzyża Jerozolimskiego, św. Marii Większej, św. Jana na Lateranie oraz św. Pawła za Murami. Każda nich jest imponującą budowlą, wykończoną przez najlepszych artystów, jacy kiedykolwiek chodzili po tym świecie. Innymi kościołami, do których warto zajrzeć ze względu na nietuzinkowy wystrój, są jezuicki kościół Il Gesu oraz kościół św. Ludwika Króla Francji. W pierwszym przybytku wrażenie robią przede wszystkim freski na sklepieniu oraz boczne kaplice poświęcone św. Ignacemu Loyoli i św. Franciszkowi Ksaweremu. Do drugiego zabytku ciągną pielgrzymki turystów podziwiających majstersztyk światłocienia na płótnach Caravaggia. Każda z wymienionych świątyń należy do podstawowych atrakcji miasta – przyciąga tłumy turystów, dlatego poszukując miejsca do modlitwy, skupienia czy odpoczynku, trzeba będzie wybrać inny, mniejszy kościół.
Mniej popularnymi, ale za to bardzo ciekawymi obiektami sakralnymi są bazylika św. Szczepana na wzgórzu Celius oraz bazylika św. Klemensa. Obie są położone dalej od centrum. Pierwsza świątynia jest wykonana na planie koła z centralnie ulokowanym ołtarzem. Ściany zdobią freski przedstawiające tortury, którym poddawano pierwszych chrześcijańskich męczenników. Kościół Klemensa składa się z trzech pięter, z czego dwa znajdują się pod ziemią. Parter, na który wchodzimy z ulicy, stanowi obecną świątynię. Po przekroczeniu jej progu musimy zwrócić uwagę na imponującą mozaikę zdobiącą kopułę apsydy. Aby zejść pod ziemię, należy wykupić bilet wstępu. Dwa podziemne poziomy przenoszą nas do starożytności. Jedno piętro zajmują pozostałości domu konsula z I wieku, drugie resztki bazyliki powstałej w IV wieku. Trzypoziomowa konstrukcja jest doskonałym dowodem na to, jak zmieniała się wysokość miasta na przestrzeni wieków.
Fanom historii chrześcijaństwa polecam wycieczkę za miasto (autobus 118 z Circus Maximus), do katakumb św. Kaliksta. Wycieczka po podziemnej nekropolii jest płatna (8 Euro). Zwiedzanie korytarzy, w których spoczywają ciała chrześcijan z III – V wieku, jest możliwe z polskim przewodnikiem.
Miasto ma także sporo do zaoferowania osobom, które nie przepadają za miejscami modlitwy. Wśród turystycznych propozycji z cyklu must have są m.in. Panteon (samodzielne wejście do Panteonu jest darmowe [by, być bardziej świadomym to, co się dzieje w środku, warto ściągnąć aplikację Pantheon — Official za 2 euro], a z przewodnikiem audio kosztuje 8 euro), zamek św. Anioła, fontanna di Trevi, pokaźny park Villa Borghese, Schody Hiszpańskie, Pałac Sprawiedliwości, a także wzgórze Kapitol z pomnikiem Marka Aureliusza oraz posągiem Wilczycy Kapitolińskiej karmiącej legendarnych założycieli miasta (oryginał posągu znajduje się w Muzeum Kapitolińskim). Uwadze turystów nie może ujść monumentalny, marmurowy Ołtarz Ojczyzny, na którym znajduje się pomnik pierwszego króla zjednoczonych Włoch – Wiktora Emanuela II oraz Grób Nieznanego Żołnierza. Swoim klimatem urzekają także place: Argentyński z antycznymi ruinami, Campo de’Fiori (ten z wiersza Miłosza), Piazza Navona, Hiszpański, Wenecki czy symetryczny Piazza del Popolo. Między nimi rozciągają się reprezentacyjne arterie z budynkami zajętymi przez organizacje finansowe, biznesowe, modowe i kulturalne oraz urokliwe wąskie uliczki usiane kawiarniami i knajpami.
Miłośnikom spacerowania polecam w szczególności włóczenie się uliczkami Zatybrza (jest tam mnóstwo modnych lokali gastronomicznych, do których w weekendy czeka się w kolejkach oraz piękna bazylika NMP), przejście przez most Fabricio na Isola Tiberina oraz wejście na jedno z siedmiu wzgórz, skąd rozpościera się panorama na miasto. Moim faworytem w tej kwestii jest wzgórze awentyńskie. Znajduje się tam spory taras widokowy, a niedaleko, tuż obok lokalnej uczelni, mamy Il Buco Della Serratura – wrota z otworem, przez który widać bazylikę św. Piotra. Jeśli faktycznie wybierzecie się na Awentyn, warto wstąpić do grekokatolickiej bazyliki Satna Maria in Cosmedin z antycznym wykrywaczem kłamstw – Ustami Prawy, uwiecznionymi m.in. w filmie „Rzymskie wakacje”. Oba te miejsca – Il Buco Della Serratura oraz Usta Prawdy – rozpoznamy po sznureczku oczekujących do nich turystów. Alternatywą dla historycznych zabytków jest dzielnica Eur. Znajdziemy tam nowoczesne budynki i przykłady architektury faszystowskiej.
O kuchni włoskiej można pisać książki. Sporo czasu poświęciliśmy temu zagadnieniu w innych tekstach dotyczących zwiedzania Włoch. Zainteresowanych odsyłam do artykułów Giulii i Dominika. Nie będę powtarzał frazesów o pizzy czy carbonarze. Podzielę się za to kilkoma wskazówkami na temat tego, jak zaoszczędzić na jedzeniu w Rzymie.
Jeśli interesują cię inne kierunki we Włoszech, sprawdź artykuły dotyczące zwiedzania Apulii, city break w Mediolanie i wpis o wyprawie na Sycylię.