W zamierzchłej przeszłości Peloponez był wyspą, która na skutek ruchów tektonicznych dosunęła się do lądu. Wybudowany w XIX wieku Kanał Koryncki powtórnie oddzielił go od Grecji, z którą obecnie połączony jest mostami. Od północy półwysep połączony jest ze stałym lądem mostem linowym Rio-Antirio, będącym jednym z najdłuższych mostów linowych na świecie.
Peloponez to najbardziej wysunięta na południe część Grecji, położona we wpływie klimatu śródziemnomorskiego. Niegdyś zwany był Morea, ze względu na kształt przypominający liść morwy, z czterema mniejszymi półwyspami. Niektórym przypominają one trzy palce i kciuk.
Czas lokalny jest cofnięty o godzinę w stosunku do obowiązującego w Polsce, więc po przylocie przestawiamy zegarek o godzinę do przodu (kiedy w Atenach jest 14, w Warszawie jest 13). Przekraczanie granicy możliwe na podstawie dowodu osobistego lub paszportu. Walutą jest euro. Warto wiedzieć, że Grecy z niechęcią podchodzą do osób nietrzeźwych i nawet niewielkie incydenty związane z niewłaściwym zachowaniem osób pijanych w restauracjach mogą skutkować wezwaniem policji.
Peloponez to „Wyspa Pelopsa”, syna Tantala. Chcąc udowodnić bogom, że nie są wszechwiedzący, Tantal kazał zabić Pelopsa, poćwiartować, ugotować i podać bogom do zjedzenia. Pelops został jednak wskrzeszony, a okrutnego ojca bogowie zesłali do Tartaru, skazując go na wieczne męki.
Półwysep był często wspominany w mitologii. To właśnie na Peloponezie urodził się Zeus, tutaj mieszkał Syzyf, tu Herakles wykonał większość z 12 prac, stąd Parys porwał Helenę, tutaj znajdowała się mityczna Arkadia, a Medea zamordowała swoje dzieci. Jednym słowem: działo się! Można powiedzieć, że mitologia grecka miała swoje epicentrum na Peloponezie.
Jest to istny raj dla miłośników mitycznych opowieści, ale i prawdziwej historii. Znajdują się tu pozostałości potężnych niegdyś starożytnych państw-miast, takich chociażby jak Korynt, Argos czy Megalopolis. I to właśnie tu leży waleczna Sparta czy Olimpia – najsłynniejsze w starożytnej Grecji miejsce kultu Zeusa. W centralnym punkcie Olimpii znajdowało się sanktuarium, a w nim jeden z siedmiu cudów świata – posąg Zeusa. Półwysep jest obfity w starożytne zabytki, wspaniale prezentują się w szczególności homeryckie pałace: Agamemnona w Mykenach i Nestora w Pylon, ale również najlepiej zachowany starożytny teatr w Epidauros czy bizantyjska Mistra.
Na Peloponezie słońce świeci większą część roku, więc pogoda jest gwarantowana. Latem termometry mogą sięgać 36 stopni Celsjusza, a temperatura morza waha się między 21 a 25 stopniami. Takie upały mogą być nie do zniesienia, dlatego najlepiej wybrać się tam w kwietniu, maju lub jesienią. Dzięki temu można uniknąć też tłumów i znacznie obniżyć koszty wakacji, które w sezonie są dużo wyższe. Jeśli planujesz górskie wędrówki, to polecam celować w kwiecień lub koniec września, temperatury są już przyjemniejsze, a widoki nawet ciekawsze.
Aktualnie bezpośrednie loty z Polski oferuje tylko czeska linia lotnicza Smartwings. Z Katowic (KTW) do Kalamaty (KLX) dostaniemy się za około 600 zł, a z lotniska Warszawa Chopina (WAW) za 700 zł. Tańszą opcją jest przelot z przesiadką w Wiedniu lub Mediolanie. Cena biletu lotniczego na Kalamatę Ryanairem to tylko 200/300 zł w obie strony.
Kalamata znajduje się na południu półwyspu, między pierwszym a drugim “palcem”. Lotnisko jest oddalone około 7 km od centrum miasta i jest obsługiwane przez lokalne linie autobusowe (KTEL Messinias). Czas odjazdu autobusów jest dostosowany do godzin przylotów i odlotów samolotów. Podróż trwa około 10 minut i kosztuje około 2 euro.
Na Peloponez można się również łatwo dostać, lecąc do Aten. Port lotniczy Ateny (ATH) obsługuje Ryanair i oferuje loty z Katowic, Krakowa, Warszawy i Wrocławia. Najtańsze bilety do Aten są z Katowic — około 200 zł (w obie strony).
Z lotniska ATH jest tylko godzina drogi samochodem do Koryntu i już jesteśmy na półwyspie. Stawiając na transport publiczny, trzeba będzie trochę pokombinować. Najpierw pojechać do centrum stolicy, a dopiero później na Peloponez. O tym, jak możesz dojechać z lotniska ATH do Aten, przeczytasz tutaj. Z kolei autobusy do miast na Peloponez odjeżdżają z dworca autobusowego znajdującego się na ulicy Leoforos Kifisou 100 (KTEL Kifisou) w Atenach. Dworzec znajduje się około 1,5 km od centrum miasta, dojedziemy do niego komunikacją miejską, z Placu Omonia dojeżdża tam autobus linii 051, a z lotniska autobus x93. Połączenie z Aten do Nauplion, Argos czy Epidauros obsługuje firma KTEL Argolida, natomiast KTEL Korinthias — trasę do Koryntu.
Jadąc na Peloponez z Aten, można przy okazji podziwiać największy kanał na świecie — Kanał Koryncki, łączący Morze Egejskie z Morzem Jońskim.
Stamtąd niedaleko już do Myken, które stanowiły jeden z najważniejszych centrów cywilizacji greckiej. Dzisiaj z czasów starożytnych możemy tu podziwiać m.in. fragmenty murów, okręgi grobowe, pozostałości pałacu i dwóch starożytnych świątyń. Najbardziej unikatowym zabytkiem jest jednak słynna Lwia Brama – główna brama prowadząca do miasta. Według mitologii, ufundował ją Perseusz, syn Zeusa i legendarny pogromca Meduzy, zatrudniając do budowy – jednookich olbrzymów Cyklopów. Jednym z królów Myken był Agamemnon – zdobywca Troi.
Z antycznej Sparty, ojczyzny legendarnego Leonidasa, zostały tylko resztki zabudowy, w większości datowane już na czasy rzymskie. Dlatego, aby poczuć historię średniowiecznej, Grecji zdecydowanie lepiej udać się do niedaleko położonej Mistry. Jest to w pełni ufortyfikowane miasto, które powstało na zboczach gór Tajget. Największym skarbem Mistry są kościoły oraz klasztory, w których uchowały się liczne malowidła oraz pojedyncze przykłady zdobień architektonicznych autorstwa najbardziej utalentowanych bizantyńskich artystów i rzemieślników. Cała przestrzeń miasta stanowi muzeum z biletami wstępu, aby zwiedzić całość najlepiej zarezerwować sobie cały dzień.
Jeśli lecisz na Peloponez na lotnisko w Kalamacie, to polecam skupić się na pierwszym z lewej “palcu” półwyspu. Jest blisko, a atrakcji nie brakuje. Warto wybrać się do miasteczka Pylos nad zatoką Navarino u podnóża malowniczych wzgórz. Jest to miasto portowe z twierdzą, klimatycznymi kawiarniami i restauracjami.
Plaża Voidokilia to chyba najbardziej rozpoznawalna plaża na Peloponez. To zatoczka, która kształtem przypomina grecką literę Ω. Woda jest ciepła, przejrzysta i płytka, a piasek na plaży jasny, miękki, a gdzieniegdzie tworzy malownicze wydmy.
Metoni to urokliwe miasteczko z szeroką plażą nad lazurowym, ciepłym morzem i kojarzone jest z wapienną twierdzą zbudowaną na skalnym cyplu wysuniętym w morze. Naprawdę warto spędzić tu trochę czasu.
Nieco w głąb lądu między pierwszym a drugim “palcem” znajdują się rajskie wodospady Polilimnio. Żeby się do nich dostać, trzeba się trochę powspinać po skałkach, dlatego na przejście odradzam ubieranie japonek. Woda jest czysta, lazurowa i chłodna — idealna na Grecki upał.
Na północy półwyspu leży bardzo różnorodny krajobrazowy Park Narodowy Strofilias. Oddziela on lagunę Prokopos od Morza Jońskiego. Na jego sporym obszarze znajdziemy laguny, bagna, bujną przybrzeżną roślinność leśną, Przylądek Kounoupeli, wydmy i setki gatunków ptaków. Główną roślinnością lasu Strofylia jest sosna pinia, której nasiona są jadalne i znane jak orzeszki piniowe lub pincocchi. To drzewo iglaste osiąga wysokość 25-30 metrów, charakteryzuje się gęstą, szeroką koroną w przekroju przypominającą parasol. Jego stałymi mieszkańcami są żółwie, wydry, lisy, sowy i zimorodki.
Interior peloponeski wypełniają góry. Dlatego miłośnicy wędrówek i wspinaczek znajdą tutaj coś dla siebie. Najwyższy szczyt Peloponezu to Profitis Ilias w paśmie Tajget. “Prorok Eliasz” mierzy 2404 m n.p.m. Aby dostać się na górę, trzeba poświęcić jeden dzień. Sporą część trasy i przewyższeń można pokonać samochodem. My zaparkowaliśmy w okolicy wioski Krioneri, tam, gdzie kończył się asfalt. Stąd na szczyt jest ponad 3 godziny wędrówki. Po drodze znajduje się schronisko, ale nie wygląda na często uczęszczane. Początek trasy prowadzi przez lasy piniowo–sosnowe, idąc dalej, spotykamy coraz mniej lasów, a coraz więcej skał i traw. Widoki przypominające trochę polskie Tatry. Najtrudniejszy etap wędrówki to samo podejście na szczyt, jest dosyć strome i trzeba uważać, żeby nie zjechać na kamyczkach. Planując wycieczkę, warto wybrać możliwie chłodniejszy dzień, bo większość trasy nie jest zacieniona i w upale ten trekking będzie podwójne męczący.