Suszona wołowina – przekąska idealna na podróż

Wyruszając w nieznane warto mieć przy sobie porcję wiktu, którym możemy poratować pusty żołądek, kiedy do jego wrót zapuka mały lub większy głód. Alternatywą dla słodkich, naszpikowanych kaloriami przekąsek jest suszona wołowina.

Głodny jak podróżnik

Osoby mające spore doświadczenie w podróżowaniu samolotem zdają sobie sprawę, że na lotniskach sprawy czasami lubią… toczyć się swoim rytmem. Przedłużona odprawa, problemy techniczne, odbiór nadanego bagażu, pogoda uniemożliwiająca bezpieczne oderwanie się od ziemi czy opóźnienie poprzedniego rejsu to chleb powszedni podniebnych wojaży. Mało tego, transfer z portu lotniczego do hotelu w centrum miasta może trwać nawet godzinę, bo lotniska obsługujące tanie linie lotnicze są zwykle położone w sporej odległości od serca metropolii (np. Luton pod Londynem czy Beauvais pod Paryżem). Wszystko to sprawia, że realny czas podróży (liczony od opuszczenia domu do wejścia do miejsca noclegowego w docelowym mieście) może wydłużyć dwu-, trzy- lub nawet czterokrotnie względem czasu lotu. Kilka ładnych godzin poświęcanych na przemieszanie się to czas, w którym mamy nieprzyjemność spotkać się z mało komfortowym uczuciem głodu. Jak sobie z nim radzić? Praktycznie wszystkie lotniska w Europie mają do zaoferowania strefę gastro, a na pokładach samolotów możemy uraczyć swoje podniebienie posiłkiem (w niektórych liniach lotniczych przekąska jest w cenie biletu). Osoby, które nich chcą być zdane na wygórowane ceny lotniskowych restauracji lub wątpliwej jakości smakołyki serwowane na pokładzie, mogą zaopatrzyć się w swoje zapasy.

Siła przyciągania zbędnych kilogramów

Najczęściej w roli własnego prowiantu występują kanapki. Ci, którzy nie mają czasu i głowy do przygotowania czegoś we własnym zakresie, zwykle sięgają po batony, ciastka, pączki, drożdżówki i inne ociekające tłuszczem frykasy. Ulubione słodycze dają sporo frajdy naszym kubkom smakowym i pozwalają ujarzmić pierwsze symptomy głodu. Są przy tym relatywnie tanie i dostępne praktycznie na każdym kroku. Nic tylko pałaszować! Słodkie przekąski mają też drugą stronę medalu. Rzadko dostarczają wartości odżywczych, z których możemy czerpać energię na dalszą część wojaży. Są przy tym naszpikowane wzmacniaczami smaku, barwnikami, substancjami konserwującymi i spulchniającymi mającymi niewiele wspólnego z naturą. Nie zapominajmy również, że to właśnie produkty obfitujące w cukry proste są zwykle głównym powodem, dla którego nie potrafimy dopiąć spodni. Słodkie puste kalorie w dużej mierze odpowiadają za niechciane wałeczki tłuszczu i przeczą wszelkim zasadom zdrowego odżywiania. Na szczęście podczas podróży nie jesteśmy skazani wyłącznie na nie.

Suszona wołowina zawsze pod ręką

Alternatywą dla wysoko przetworzonej żywności w formie batoników i ciasteczek jest suszona wołowina. U nas jest to produkt relatywnie nowy, choć od dawna znany (jako beef jerky) i lubiany za Atlantykiem. Suszona wołowina ma postać małych kawałków szynki ligawy. Porcje są obtoczone w marynacie, a następnie poddawane suszeniu, przez co finalnie produkt przypomina mięsne chipsy. Beef jerky nie wydaje mocnego zapachu, jak inne wyroby mięsne, i nie pozostawia tłustych plam na palcach podczas konsumpcji – dzięki czemu z łatwością można się nim delektować także na pokładzie samolotu. Pozbycie się wody z mięsa sprawia, że każdy kawałek suszonej wołowiny ma intensywny smak. Podczas suszenia ligawa traci na objętości i wadze, dzięki czemu przekąska staje się bardzo lekka i bez problemu zmieści się nawet w niewielkim plecaku. Inną zaletą takiego serwowania mięsa jest jego długowieczność. Konserwacja za pomocą dymu sprawia, że suszona wołowina ma wielomiesięczny termin przydatności i nie musi być przechowywana w lodówce, nawet po otwarciu, co czyni ją idealnym rozwiązaniem dla turystów.

Polski rynek, choć młody, już dorobił się kilku rodzimych producentów. Jedną z najbardziej doświadczonych marek produkujących mięsne przekąski jest Wild Willy z Tychów. W portfolio Willego jest m.in. suszona wołowina dostępna w pięciu smakach: klasycznym, paprykowym, żurawinowym, BBQ oraz ostrej papryki.

Szczęście sprzyja mięsożercom

W składzie wołowiny Wild Willy próżno szukać konserwantów, od których aż roi się w innych przekąskach. Mięso zyskuje swój smak dzięki autorskim marynatom oraz procesowi suszenia nad dymem z drewna olchowego. Wyrazisty smak, maksymalnie prosty skład i polski producent to nie jedyne atuty tego pożywienia. Suszona wołowina jest konkretną porcją białka o korzystnym aminogramie, która skutecznie gasi uczucie głodu i dostarcza energii tak potrzebnej w podróży. Spójrzmy na liczby: 100 g beef jerky daje ok. 322 kcal. Wild Willy sprawdza się nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach. Produkt znalazł się w menu Mateusza Waligóry podczas jego wędrówek po pustyni Gobi, duetu polskich himalaistów atakujących Mount Everest oraz narodowej ekipy wspinającej się zimą 2017/2018 na K2. Nie oznacza to jednak, że Willy jest zarezerwowany wyłącznie dla górołazów. Doświadczenie pokazuje, że suszona wołowina świetnie sprawdza się również podczas zwiedzania europejskich stolic, objazdówki po Islandii czy konkursu dla autostopowiczów – wszędzie tam, gdzie będzie Ci potrzebny konkretny posiłek, a nie tylko imitacja wartości odżywczych w postaci batonika.

Ważnym atutem Wild Willy jest także opakowanie. Wołowina jest sprzedawana w dwóch pojemnościach – 30 g i 50 g. Materiał opakowania jest trwały, odporny na uszkodzenia mechaniczne i wilgoć. Produkt nie wymaga dodatkowej osłony i specjalnego traktowania – paczkę można wrzucić w dowolną część plecaka. Na puls suszonej wołowiny spod znaku Wild Willy jest także wykończenie opakowania struną, co pozwala wielokrotnie otwierać i szczelnie zamykać przekąskę.

Dla „słodkich dziurek” mamy też batony i słodkie przekąski na podróż.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Przewiń do góry