Zalety posiadania ciepłego napoju w zasięgu ręki mogą być nieocenione, szczególnie gdy wybieramy się tam, gdzie panuje chłód i wilgoć. Dobrej jakości termos może utrzymać ciepłotę naparu przez kilka lub nawet kilkanaście godzin, w zależności od temperatury na zewnątrz. Jego walory doceniają nie tylko osoby uprawiające trekking i wspinające w górach wysokich. Termos z ciepłą herbatą lub kawą może okazać się zbawienny również podczas wielogodzinnych spacerów po mieście lub wyprawy, w której będziemy pokonywać setki kilometrów bez dostępu do oferty kawiarni, restauracji czy nawet stacji benzynowych. Z własnego doświadczenia możemy dodać, że kubek termiczny lub kompaktowy termos jest bardzo przydatny podczas podróży po północnych rubieżach Półwyspu Skandynawskiego oraz zwiedzaniu tak popularnej w ostatnich latach Islandii. Wszędzie tam dość szybko robi się chłodno, a ceny w sklepach nie zachęcają do otwierania portfela.
Kłopot z wyposażeniem bagażu podręcznego, czyli tego, który zabieramy na pokład samolotu, polega na tym, że nie ma jednej, spójnej listy określającej, co może się w nim znaleźć. Różne organizacje podają różne wytyczne. Oczywiście, wniesienie na pokład przedmiotów stwarzających zagrożenie lub potencjalnie mogących zostać wykorzystane do zaaranżowania aktu terroryzmu nie jest możliwe na żadnym lotnisku. Tak więc pakując bagaż podręczny musimy zrezygnować ze scyzoryków, żyletek, noży, nożyczek, śrubokrętów, materiałów łatwopalnych, kartuszy itp. To brzmi dość racjonalnie i rzadko kiedy wywołuje oburzenie turystów. Co jednak z przedmiotami, które powszechnie nie są kojarzone z niebezpieczeństwem, jak chociażby tytułowy termos? Tu sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Finalną decyzję o tym, czy możemy przewozić termos w bagażu podręcznym podejmuje bowiem osoba skanująca nasz bagaż lub jej przełożony. Nie są to pracownicy linii lotniczych, którzy mogą sprawdzić objętość bagażu, ale raczej nie zaglądają do środka. Nie daje to 100% pewności, że na danym lotnisku wszystkie przedmioty przejdą kontrolę – co kraj to obyczaj. Wchodzenie w polemikę z pracownikiem portu lotniczego, który każe nam zostawić dany przedmiot na lotnisku nie należy do przyjemnych. Kłótnia z człowiekiem powołującym się na znane mu zasady jest zwykle stresująca, a jeśli w grę wchodzi spóźnienie się na samolot, szukanie argumentów w obcym języku i wystawienie się na widok współpasażerów, to sprawa robi się jeszcze bardziej karkołomna. Warto więc dołożyć wszelkich starań, by uniknąć tego typu sytuacji i spakować do podręcznego tylko „bezpieczne” przedmioty.
A co jeśli wyruszamy dalej? Dla świętego spokoju i komfortu podróży, metalowe i plastikowe pojemniki na napoje warto wrzucić do bagażu nadawanego, przewożonego w luku. Jeśli nie mamy takiej możliwości, bo podróżujemy tylko z podręcznym, możemy spróbować zapakować termos lub piersiówkę do bagażu kabinowego. Bardzo prawdopodobne, że nie wzbudzi to podejrzeń obsługi portu lotniczego. Jednak nawet wysokie prawdopodobieństwo nie oznacza pewności.